Warszawiacy vs. Słoiki Kim jest Słoik? To zależy. Może być wybitnym specjalistą, artystą, naukowcem, który tylko w wielkim mieście ma szanse pracować we własnym zawodzie. Może być absolwentem warszawskiej uczelni, nie wyobrażającym sobie rozstania z tym miastem. Może być po prostu kimś, kto lubi wyzwania i uznał, że w tym właśnie mieście jest ich dostateczna ilość. Ale przede wszystkim Słoik jest Słoikiem, „osoboistnieniem” podobno nazwanym tak przez warszawiaków. Jest naturalnym następcą moherowych beretów, prekursorem pisowskiej szarańczy, niedobitą watahą, kandydatem do opiłowania albo wyprowadzenia stąd , gdzie zdaniem wyprowadzających nie miał prawa się znaleźć. Słoik może myśleć, że wszystko wyżej wymienione go nie dotyczy, bo pierwszym zdaniem, jakie już w tramwaju skierowała do niego Stolica, było „Zakochaj się w Warszawie” i on to polecenie wykonał, ale to niestety nie tak działa. Oględnie mówiąc - nieufność wobec ludności napływowej to reguła w każdym polskim mieście, War