PAN LEOŚ Z ULICY GRÓJECKIEJ (ODC. 18)


 

- Panie redaktorze, panie redaktorze!

  Zdyszany pan Leoś dogonił mnie przy Hali Kopińskiej.

- A dzień dobry panie Leosiu! Wreszcie przyszła wiosna…

- Panie redaktorze, nie o wiosnę mi chodzi! Słyszałeś pan?

- O czym panie Leosiu?

- No, co imć Donald -z jakiej paki reparacje – Tusk, ten ponury wnuczek swojego

  dziadka, Opposition Fuhrer powiedział?

- Coś tam mi się…

- Panie redaktorze! Najpierw mdło mu się robiło, gdy usłyszał, że Polacy chcą

  chronić dzieci, które są dla rodziców udręką, jak kiedyś stwierdził, a teraz

  chamidlak jeden wykazał się, panie redaktorze absolutnym brakiem kultury i

   wychowania!

- To znaczy?

- No nie słyszałeś pan, panie redaktorze? Wylazły jego teutońskie korzenie,

  wielkopańskość niemiecka! Jak ten człowiek nienawidzi nas, Polaków!

  Zdenerwował się pan Leoś nie na żarty.

- Ale co? Co znowu powiedział?

- Panie redaktorze kochany – Polacy chleją, biją dzieci i kobiety, a pracą się nie

  zhańbili od lat! „Zapomniał” - ta smutna łachudra, że gdy rządził bezrobocie było

  19%! I „ci Polacy”, to jak twierdzi klientela obecnej władzy, wyborcy PiS-u!

  Wyobrażasz pan sobie, panie redaktorze?

- To rzeczywiście nieprzyjemna sprawa...

- Nieprzyjemna? Coś pan! To bezczelność i chamstwo czystej wody! Pogonić tego

  diabła siarką karmionego gdzie pieprz rośnie!

- Wyborcy patrzą, słuchają…

- A wiesz pan panie redaktorze, jaki baner przywitał imć Tuska w na ostatnim

  spotkaniu z jego wyznawcami w Sulechowie?

-Jaki panie Leosiu?

- „Herzlich wilkomen in Lubuskie”.

Uśmiechnął się wreszcie pan Leoś i z satysfakcją uścisnął mi rękę…

 

 

 

                                    Pana Leosia wysłuchał Andrzej Jegliński

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie oddamy Cię, Polsko, w ręce tuskie!

POLSKI CMENTARZ WOJENNY NA MONTE CASSINO

PAN LEOŚ Z ULICY GRÓJECKIEJ (ODC. NR 5)