Pan Leoś z ulicy Grójeckiej (odc. 16)


 

- Panie redaktorze! Pan Leoś wyłowił mnie z tłumu kłębiącego się na bazarku

  przy ulicy Mołdawskiej.

- Dzień dobry panie Leosiu! Dawno pana nie widziałem. Co u pana słychać?

- A dziękuję, wszyscy zdrowi, ale wiesz pan co?

- Tak, panie Leosiu?

- Imć Donald „z  jakiej paki reparacje” Tusk – wesoły wnuczek swojego

   dziadka ma pomysł!

- Coś podobnego! On ma pomysły? Na co?

- Daj pan skończyć, bo się pan nie dowiesz! Ten lyberał jeden i mistrzu co to

   twierdził, że nie wie gdzie są zakopane pieniądze dla ludzi w potrzebie

   i nie umiał znaleźć guzików, żeby było taniej - obiecał „babciowe”! Tysiąc

   pińcet na głowę! Wyobrażasz pan sobie? 500+ to rozdawnictwo pisiorów, a

   1500 to nie populizm tylko pomoc...he..he...he...tych platfusowych

   chwatów… Śmiać się panie redaktorze, czy płakać, ze szczęścia? A?

-  No wie pan, panie Leosiu…

- Wiem, wiem! Tonący się brzydko chwyta, a on – ten Tusk diabeł wcielony,

   przyjaciel ludu już nie wie co zrobić, żeby wygrać wybory. Nie wyobrażam

   sobie by ten Opposition Fuhrer rzekł, jak jeden przedwojenny polityk:

   „Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie”.

- No tak. Panie Leosiu, ma pan rację...

- A wiesz pan co, kochany panie redaktorze? Taka jedna z tej śmisznej

  ferajny kiedyś powiedziała, co następuje: (skichasz się pan ze śmiechu).

- Tak?

-  Małgorzatka Kidawa-Błońska „pani bardzo mądra”:

„Jak wiemy, Jarosławowi Kaczyńskiemu nie zależy na świecie, na Europie,

  jemu zależy tylko na Polsce”!

 

Krztusząc się ze śmiechu pan Leoś pomachał mi ręką i wtopił się w tłum

kupujących na naszym kameralnym bazarku…

 

                                  Pan Leosia wysłuchał Andrzej Jegliński

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie oddamy Cię, Polsko, w ręce tuskie!

POLSKI CMENTARZ WOJENNY NA MONTE CASSINO

PAN LEOŚ Z ULICY GRÓJECKIEJ (ODC. NR 5)