Pan Leoś z ulicy Grójeckiej (odc. 1)
PAN LEOŚ Z ULICY GRÓJECKIEJ (odc.1)
- Dzień dobry panie redaktorze! Kopę lat! Uśmiechnięty pan Leoś zaczepił mnie na pl. Narutowicza.
- A witam pana, panie Leosiu! Co u pana?
- U mnie wszystko w jak najlepszym porządku, zdrówko dopisuje, nie mogę narzekać osobiście, ale patrz pan co się dzieje w naszej kochanej Warszawie!
- To znaczy panie Leosiu?
- No coś pan, drogi redaktorze? Nie wiesz pan? Mrozy były, później odwilż, ślizgawica okropna, ludziska ręce i nogi łamali, a ten co w Ratuszu urzęduje monsieur le president Czaskoski okazuje się biuro turystyczne na nasz koszt sobie tam zorganizował! Rozbija się po całej Europie, w daleki świat też lata, a za jego przykładem ten jego zastępca, jak mu tam panie redaktorze?
- Olszewski, Michał Olszewski
- A tak! Ten szalikiem wiecznie obkręcony - on też turysta i wędrowiec za cudze pieniądze! Zamiast zająć się naszą stolicą pieniądze publiczne na odśnieżanie i posypanie piaskiem chodników przeznaczyć oni, niech ich pies trąca wilgotnym nosem do Argentyny albo Kanady wolą się udać w wesołym towarzystwie! Oj, warszawiacy wystawią im na koniec rachunek, już za rok z kawałkiem, niech ich piekło przysmaży!
I odszedł przygarbiony pan Leoś w kierunku "Świętego Jakuba" ciężko wzdychając.
Pana Leosia wysłuchał Andrzej Jegliński
Komentarze
Prześlij komentarz